…Smok. Od razu zrobiło się głośno, PEŁNO, szybko. Jak mogłam żyć bez tego? Jedynki Jej wyrosły, na ramieniu wytatuowany smok, rozjaśnione kudły łaskoczą w nos, kiedy się przytula i pachnie ciągle tak samo – słońcem, radością i Córką. Niby mogłam wstawać w weekendy o nieprzyzwoitej porze, nie musiałam nikogo do niczego gonić, nikt do mnie nie gadał w kółko i wciąż. Ale tak serio serio – tęskniłam.
sobota, 6 sierpnia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz