…żeby zostawić Wiśnię u elektryka. W końskim ogonie, bez makijażu, bez kolczyków, w lekko pogniecionym t-shircie, spodenkach i adidasach. Wracając majtałam radośnie plecakiem, bo okazało się, że elektryk zwany też Fają nie jest drogi za to robi wszystko. Na zakazanej ulicy mijali mnie z uśmiechem Panowie z Dziarami, jakoś tak łagodniejąc z wyrazu zakapiorskich pysków.
PzD: Dzień dobry pani.
Cleos: Dzień dobry.
PzD: Jaka pani śliczna.
Cleos: A dziękuję.
Przyszłam do domu, spojrzałam w lustro. Hmmmm, czyżby?
Ja się pytam o co chodzi?
APDEJT:
Matkoblosko nie słyszę silnika w Wiśni. I to nie znaczy wcale, że go nie mam, tylko że zrobili mi tłumik.
Ekipa Remontowa MJa robiła dziś wylewkę. Należy docenić fakt, że zaczęli ją robić od strony drzwi i skończyli pod oknem, opuszczając mieszkanie drogą ewakuacyjną znaczy skacząc z balkonu. A wszystko po to, żeby nie rozrabiać wylewki w przedpokoju i nie syfić dodatkowo. Poświęcenie na doskonale.
Duży za to, po zaobserwowaniu ogólnej kiły i mogiły, pokładów kurzu i farfocli powstających podczas remontu JEDYNIE kuchni, przestał z przekąsem wspominać kurz na telewizorze w naszym salonie powstały podczas trzyletniego remontu WSZYSTKIEGO. Zamknął się i milczy w temacie, w przeciwnym razie bowiem MJ zobowiązała się, że zagoni Go do ściery i zmiotki z częstotliwością raz na kwadrans. Ha, a jak Mu tłumaczyłam, że można się zajechać odkurzając co chwilę podczas remontu, to mi mówił, że jestem ciarach leniwy. To teraz ma.
APDEJT ZWEI:
Zasysam tego Zafona książka po książce w tempie zastraszającym. I ubolewam, że „Światła września” mają się ukazać dopiero w październiku.
APDEJT THREE:
Zaliczyłam zapach koszonej trawy, palonego ogniska i gnojówki:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz