…mój Tato idzie na operację. Wobec tego faktu wszystkie doły, problemy, kłopoty maleją i stają się nieistotne. Jeśli nie da się zoperować: będzie żył długo i szczęśliwie, będzie żył sparaliżowany, nie będzie żył (do wyboru). Jeśli jednak pójdzie na tę operację: będzie żył długo i szczęśliwie, będzie żył sparaliżowany, nie będzie żył (do wyboru). Operacja jest poważna. Nie da się jej zrobić metodą nieinwazyjną, a chociaż od ostatniej minęło kilkanaście lat i postęp techniczny jest spory, profesor powiedział, że ryzyko i tak jest duże. W końcu to rdzeń kręgowy.
Gdybym wierzyła w Boga – modliłabym się dzień i noc. Ale ponieważ nie wierzę mogę tylko skupiać cała pozytywną energię i wysyłać ją do rąk profesora z intencją, żeby mu dłoń nie zadrżała… Może to pomoże, chociaż mnie nie uspokaja…
poniedziałek, 9 lutego 2004
18 marca...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Będzie dobrze. Musi być.
OdpowiedzUsuńtrzeba wierzyc..jesli nie w Boga, to w czlowieka chociaz..
OdpowiedzUsuńi nadzieja
Trzymam kciuki!!!
OdpowiedzUsuńSkupiam i moją i oddaję Tobie…ty nią tam pokieruj stosownie.
OdpowiedzUsuńJuz raz taka sytuacja miala miejsce i wszystko potoczylo sie dzieki Bogu dobrze.
OdpowiedzUsuńI tak tez bedzie tym razem…
…tym razem guz jest większy i groźniejszy…ale pewnie masz rację…
OdpowiedzUsuńWielkosc nie ma znaczenia, wiara gory przenosi.
OdpowiedzUsuńCleos.bedzie dobrze.musi byc…….dobre anioly nad wami czuwaja………naprawde:)
OdpowiedzUsuńmój mąż jest po operacji – ma usunięty dysk, który był przesunięty w stronę rdzenia kręgowego – groził mu paraliż – trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńpewnie że będzie dobrze!!!!!skoro mój wujek zwyciężył z cleos to i z tym w życiu zwycięży!!!!!!!głowa do góry:)
OdpowiedzUsuń„zwyciężył z Cleos”??? nie walczyłam z Nim nigdy…no moze raz…
OdpowiedzUsuńTy nie wierzysz w Niego ale On wierzy w Ciebie…
OdpowiedzUsuńON juz tez wymiekl :-D
OdpowiedzUsuńdzięki;))) w zasadzie po nic mi ta Jego wiara:)))
OdpowiedzUsuń