licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

niedziela, 1 lutego 2004

VICTORY!!!!!!!!!!!!!!

Wczoraj do godziny 18.00 sytuacja wyglądała tak: po przedstawieniu przez MJ kosztorysu remontu mieliśmy mu oddać do 30.04.2004 r. 6.880 PLN z groszami.

Wczoraj po godzinie 20.00 sytuacja wyglądała tak: po odebraniu mieszkania, sfilmowaniu jego stanu technicznego (dziury w podłodze, zerwane panele, zdjęte sufity, zabrane baterie, brak zlewu, brak listew, brak gniazdek), po poprawieniu kosztorysu, po uwzględnieniu tego, że MJ nie ma faktur na rury i kable, więc nie może udowodnić wymiany instalacji…MJ jest nam winny 396 PLN z groszami.

Mówiłam, że wdepczę go w ziemię i zniszczę…mówiłam, że nie zamierzam się denerwować i kłócić…mówiłam, że nie dam się oszukać. Zapomniałam mu tylko powiedzieć, że Grzech został moim pełnomocnikiem do reprezentowania mnie w sprawach mieszkania jak róznież do złożenia pozwu cywilnego gdyby zaszła taka potrzeba. Ale MJ nie pytał o to.

Po zwycięstwie w ramach rozrzutności kupiliśmy pizze i pojechaliśmy do parku (po którym autem jeździć nie wolno, ale co tam), żeby zjeść zasłużony posiłek.
Awantura pewnie się jeszcze nie skończyła, bo pracuję z MJ w jednej firmie i pewnie swoje będę musiała od niego wysłuchać, ale co tam…warto było…
JUPPPIIIIIIIIIIIIIIIIII VICTORY!!!!!!!!!
Zakrzyknęła Cleos i poszła się byczyć, bo od jutra znowu nauka:)))

4 komentarze:

  1. trzeba byc twardym i juz!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. wlasnie..twarda badz jak Roman Bratny…

    OdpowiedzUsuń
  3. „(po którym autem jeździć nie wolno, ale co tam)”Nie zebym sie czepial ale… hihihi no dobra zartuje !!! :-))))))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej to na czym ten remont polegał skoro mieszkanie było nie wyremontowane tylko zdewastowane? To co najpierw wyremontowali a później zdemontowali? I jeszcze kase za to chcieli? Co za łosie!!!

    OdpowiedzUsuń