licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

wtorek, 17 lutego 2004

Skończyłam...

…”Harry’ego Pottera i Zakon Feniksa”, teraz dla odmiany książka o obozach koncentracyjnych dla internowanych przez Japończyków na Jawie, podczas II wojny światowej. Taki miły relax.
Dziś w ramach lenistwa (Grzech miał 2 dni wolnego) obejrzeliśmy „Piratów z Karaibów”. Na jutro przygotowałam sobie „Porozmawiaj z nią” i „Pearl Harbour” – będę sobie ślimtać w poduszkę całe przedpołudnie.
Na szczęście w piątek idę już do pracy i zaczynam letni semestr na uczelni, bo po 2 tygodniach L-4 dostaję kota.
Misiątko miewa się chyba dobrze, mam nadzieję, że przy gorączce się nie zagotowało i, że nie wykaszlałam Go przez tę cholerną chorobę… W czwartek idę do lekarza…
Traktor znowu ma coś z łapą. Raz, że pękł mu pazur – na prawej przedniej. Wet chciał go zrywać, ale na razie tylko przyciąl króciutko, żeby Trakol nie haczył nim o podloże kiedy chodzi. Mamy patrzeć, czy rośnie cały, czy pęka dalej.
Po drugie na tej samej łapie zrobiło mu się zgrubienie na stawie jednego palca „na śródręczu” jak powiedział wet w przenośni chyba. Na razie nie jest bolesne. Jeśli za cznie boleć, będziemy robić prześwietlenie. Może to być wszystko, od zwykłego zwyrodnienia stawu (jak halluksy u ludzi), przez „nakostania” (czy jakoś tak), do nowotworu… wtedy Trakola czeka usunięcie narośli razem z jednym palcem. Wolę o tym na razie nie myśleć w kategoriach raka…Grzech swojej Mamie powiedział tylko o pazurze, bo zapłakałby się na amen, chociaż jeszcze nic nie wiadomo na pewno. Mamy patrzeć czy zgrubienie rośnie i czy zaczyna boleć… Oby nie…
Ile jeszcze na mój blond łeb???
Mąż się nie odzywa… martwię się trochę, ale powiedział, że zadzwoni jak zechce pogadać. Wiadomo faceci to dziwna rasa i czasem zamykają się w sobie dopóki nie przetrawią jakiegoś problemu i nie wydalą rezultatu trawienia. Poczekam jeszcze tydzień, może dwa, potem zadzwonię zapytać czy żyje… Na razie niech się nazywa, że szanuję Jego milczenie…

To pójdę poczytać o tej wojnie, bo mnie to ciekawi…

9 komentarzy:

  1. „Harry…” mnie nie pociaga ale moja Ola wciaga je nosem;o)))
    „Piratów…” oglądałam, „Porozmawiaj z nią” od kilku dni leży na biurku więc może dzisiaj się skuszę
    Moja Jedi też kolejny raz pazur złamała – gdzie te psy łażą???
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. och joj biedny traktorek, mam nadzieję że szybko wydobrzeje, a ja ślę spóźnione pozdrowienia, przebrnęłam przez sesję i nadrabiam blogowe zaległości.
    i podziwiam cierpliwość w niedzwonieniu, ja bym chyba nie wytrzymała

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo tak zawsze z rasowymi psiakami. Kundel to żre wszystko, łazi wszędzie i nic mu nie będzie. A takie to sama widzisz….

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki tam rasowy ???? Traktor to kundel!!! :-)))))))))))
    Nie ma papierow tak jak i nasza sunia wiec zaden rasowy!:-)
    Zdjecia Traktora i Shiby – w galerii zdjec na stronie naszej suni:http://www.shibaa.ballarin.com.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Szibunia nierasowa??? Co prawda wieśniara z Rybaków ale porównana z wzorcem rasy nie wychyla się ani ani :) Jest przecudnej urody bokserzyczką!!! :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze ze z misiatkiem wszystko Ok:)

    OdpowiedzUsuń
  7. tropical-islands18 lutego 2004 20:33

    biedny Traktorek.. moja Alsa w ostatnich dniach też miała pecha: najpierw sobie rozwaliła „wargę” (psy mają wargi? – ale jak to inaczej nazwać..) :) a potem potłukła sobie nogę..trzymam kciuki za psiaka i za Maleństwo, niech się zdrowo rozwija w Cleoskowym brzusiu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. cześć Fasola! Cześć Cleos! Zaczynam Harrego. Ale cegła, ale co tam… :P

    OdpowiedzUsuń
  9. pokonasz go spokojnie w 3-4 dni:)))

    OdpowiedzUsuń