licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

środa, 27 stycznia 2010

Wszystkie zaplanowane...

…na dziś telefony okazały się być strzałem w dziesiątkę. Panie z urzędów wykazały się zrozumieniem bliźniego odpowiadając cierpliwie na pierdylion pytań. Wszystko po mojej myśli. Pani Inna również ucieszyła mnie krótkim terminem oczekiwania, zatem jest nadzieja, że wszystko po mojej myśli.
Jeden Pan się zwalnia – hmmmm, drugi oświadczył, że się mnie boi – hmmmm. Na zadane pytanie dlaczego się boi odparł z rozbrajającym uśmiechem, że „ponieważ cię nie znam”. Równie rozbrajająco  odpowiedziałam zatem, że powinien „wykazać się odrobiną dobrej woli, wysilić się, przejść próbę męstwa i poznać…” Pan się ucieszył z bliżej mi nie znanych przyczyn, po czym dokończyłam zdanie „…wtedy się będziesz bał bardziej.” Umknął i nawet się nie obejrzał. Bywa. Wszystko po mojej myśli.
Moje Misie Puchate przebierają nóżkami na jutrzejszy bal. Ja również, a także Smok. Diaboł być może też, ale trudno mi ocenić gdyż właśnie rżnie kafle i nie wygląda przy tym na zachwyconego czymkolwiek. Wszystko po mojej myśli. Misie owe uczyniły mi dzisiaj zbiorowe wyznanie przy „Kołysance dla nieznajomej”, kiedy to darłam się na nich, że się mają wyprostować, nie gapić w podłogę, dupkami ruszyć, wczuć się. Na moje „Wczujcie się do jasnej anielki” wyśpiewali mi zbiorowo „kocham cię nieprzytomnie, jak zapalniczka płomień” – (wszystko po mojej myśli) rozbrajający byli, ale darłam się dalej. Nie po to potem w sprawozdaniach piszę, że panuję nad ich skoliozą i innymi lordozami, żeby mi się z miłości garbili.
Miałabym psa. Wtargnął do klatki schodowej, kiedy odbierałam Smoka. Gigantyczny owczarek niemiecki. Wlazł i nie chciał wyjść. Odprowadziłam Smoka do domu i modląc się, żeby mi bydle ręki nie odgryzło wyprowadziłam na dwór. Chyba znalazł drogę do domu, bo najpierw szczekał pod drzwiami klatki, a teraz go nie ma. To trzeci pies, którego odpuszczam. Zapowiedziałam Diabołowi, że czwarty, który sobie mnie wybierze będzie z nami mieszkał. Mam zgodę. Wszystko po mojej myśli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz