licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

niedziela, 17 stycznia 2010

Zupełnie nie rozumiem...

…dlaczego szlifowanie drzwi o godzinie 9.00 w niedzielę uznawane jest przez Bliskie Mi Osoby za przejaw choroby psychicznej. Do godziny 9.00 bowiem zdążyłam umyć ścianę i kaloryfer. Tuż po 9.00 i jajecznicy na dwa sposoby, przeszyłam drugie futro, czym niniejszym wyczerpałam limit przeszytych futer na tą zimę. Będę się miała w czym pokazać na planowanym w czasie sympozjum kuligu. Ha! Ha ha! Muszę dodawać, że boski Mój Majestat wygląda w białym niedźwiedziu bosko? No. Ha!

Dwie czarne pantery ustawicznie polują na gołębie. Polowanie kończy się na szybie drzwi balkonowych. ŁUP! Czy koci łeb jest w stanie wybić taką szybę? Nie jestem przekonana czy producent przewidział takie przyczyny uszkodzeń…

Gorąca linia… hmmmm… Gdybym tylko mogła dostać w swoje łapki… Póki co służę uchem i dostaję skrętu karku przytrzymując słuchawkę ramieniem i krojąc mięcho na obiad wszechczasów. Sztuka kulinarna w tym wypdaku jest faktycznie sztuką… ekwilibrystyczną:)

2 komentarze:

  1. a odnosnie szlifowania rano – mieszkasz w domku jednorodzinnym, na odludziu?

    OdpowiedzUsuń
  2. papierem ściernym i ręcznie:)
    W kamienicy w centrum miasta:)

    OdpowiedzUsuń