licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

sobota, 4 grudnia 2010

Miałam się wczoraj...

…urżnąć na smutno. Zdołować masakrycznie. Zapodał mi Diaboł drinka z cleosiowym sokiem, ja sobie zapodałam „Lejdis” i nastawiłam się na powolne konanie wśród szlochów…

…A potem objawiła się Obserwatorka, daj Jej bloże co tam chce, głównie szczęścia może jednak. Gadałyśmy do północy z kawałkiem. Matkokochanomojo, urżnęłam się owszem, ale na wesoło, ciekawa nowej znajomości jakże obiecującej i widocznie już zmierzającej w dobrym kierunku. Umówiłyśmy się na przyszły weekend, żeby sobie poklachać, a Smokowi i (jeszcze nie mam pseudonimu artystycznego) córce Obserwatorki zrobić niespodziankę. Nic więcej na razie nie napiszę. Ale po nocnych rozmowach wyszło mi, że jednak pomimo szczerych chęci nie byłam taką burą suką jakby się wydawało i nie jestem odosobniona w poglądach na…

Radosną nowiną podzieliłam się z Diabołem, z MJ i Who. Na razie tyle. Jak się już spotkamy, to roztrąbię to po horyzont, żeby dotarło gdzie trzeba. I będę potem oczekiwała reakcji – i oooooooo… na pewno się doczekam, na pewno.

Normalnie teraz cały tydzień będę przebierała nóżkami z niecierpliwości:)

I do tego jeszcze stałam się dziś szczęśliwą właścicielką cleosiowego stołu – dokładnie takiego, jak sobie wymyśliłam, a nawet o 5 centymetrów szerszego. I do tego sklep będzie uprzejmy przywieźć go JUTRO, w niedzielę – oczy przecierałąm i uszy ze zdumienia, kiedy mi to przemiły pan z kolczykiem w nosie oznajmił. Se podskoczę normalnie… zaczynamy MIEĆ jadalnię:)

APDEJT:
Diaboł pojechał po pustaki (w sensie, że nie po debili jakichś tylko po bloczki ytong) i złapał gumę. Zatem cleosiowe road assistance pognało na pomoc z walizką pełną kluczy, nasadek, grzechotek i co tam jeszcze. W czerwonym dresie, swetrze muszkieterskim, śliwokach i białym futrze z niedźwiedzia – do dresu jak ulał. Wyglądając debilnie dojechałam i wróciłam… A na dworze? Minus pierdylion i mgła – stanowczo odmawiam wychodzenia z domu!

3 komentarze:

  1. I ja rowniez nozkami przebieram, a jakze :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. no to ja też poprzebieram dla towarzystwa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jakbyśmy stanęły w szeregu to dopiero byłby widok przebierający:)

    OdpowiedzUsuń