licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Przedwczorajsze konwersacje...

…o jezusienazareński. Kto stoi przy drodze i liże
mazaka? Czy rzucać się na szyję i uprawiać histerię? Czy może jednak
współczująco głaskać i wyrażać ubolewanie? Jaki jest wpływ muzyki na
hydraulikę? Kto jest nienormalny i czy to jest któraś z nas? Jak doczyścić
dzieci po tych malowidłach? Najpierw myślałam sobie, że nie należy spodziewać
się cudów, powalającej jedności dusz i w ogóle nastawić się raczej krytycznie.
Potem mi kot o mało nie zdechł, więc mi się odechciało lansowania i
przywdziawszy sweter mało gustowny oraz jeansy postanowiłam poszaleć umysłem,
bo na make-up już mi czasu nie starczyło. Zakładam, że mi wyszło, bo prawie
szcześć godzin minęło od powitania do pożegnania. Uśmiałyśmy się, doszukały wielu nieścisłości, kitów, kłamstw, ściemniania, doszłyśmy do wspólnych wniosków, konkluzji, rozważyłyśmy wszelkie za i przeciw – wyszło nam zdecydowanie przeciw oraz, że ofiary na własne życzenie nie są w naszym guście-biuście. Fajnie było

Dziś rano niektórzy mieli minę jak „what the fuck”, w chwilę potem „a w dupie to mam” oraz na moje „no ja nie wiem Philipie, czy tak nie było do czego” odpowiedzią była mina „o kurwa mać”. Uroczo, doprawdy uroczo się bawiłam w sobotę, dziś również doskonale.

 

2 komentarze:

  1. było uroczo, to fakt :) nwet bardzo :) piszę się na kontynuację niekoniecznie w tym samym temacie…a świadomość, że jednak jest się rekinem a nie pokarmem dla wspomnianego jest wielce budujący :)
    ps. nawet ściana w budowie nam nie przeszkodziła ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No i całe szczęście, że nie w tym samym, bo tak został przewałkowany od A do Z, że fragmenty całe z pamięci mógłbym cytować :P Ale jak znam, życie, to temat wróci. Za dobrze się bawiłyście, hehe.A ściana się wykulała elegancko. Widać atmosfera była sprzyjająca ;) Teraz tylko żmudna wykończeniówka. A potem – zgodnie z obietnicą – uroczyste otwarcie ściany. I dosłownie, i w przenośni ;D

    OdpowiedzUsuń