licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

sobota, 15 października 2011

Oszczędziłam...

…jakieś 100 PLN, jeśli nie więcej, wstając o 8.30, pijąc kawę, potem drugą, a potem kulając na własnej głowie kok.  Kok weselny dodajmy. Kok wyczesany, wypindżony, kok, który u fryzjera kosztowałby fortunę i jeszcze bym się nasłuchała, że „o mój bloże, tyle włosów, jak to spiąć! Tak się nie da! Tak też się nie da.” Lata praktyki czynią cuda doprawdy. Azaliż nie mogę na standardowe w takich sytuacjach pytanie „Jak ty to tak sama upinasz?” odpowiedzieć jak zawsze „Szybko.” 40 minut. ALe za to call me Versace Własnej Głowy. W końcu nie na darmo Who ogłasza, żem włochata.

A potem się okazało, że Neferneferuaton zwana potocznie Nefertiti oraz NefkąKonewką nalała mi suka jedna czarna do buta. Centralnie. Blog mi świadkiem, że jeżeli Diaboł nie znajdzie rozwiązania problemu do wtorku, to ją oddam do schroniska/wyrzucę na dwór/oddam w dobre ręce/cokolwiek. Cierpliwość mi się właśnie skończyła i wurwa się nie zawaham. Zaraz potem przywiozę ze schroniska inną czarną kocicę, wychowaną po ludzku i kulturalnie wydalającą z siebie do kuwety. Bo na tą francę nie mam już pomysłu.

To pójdę nałożyć tapet na twarz i wdziać kreację, co jest boska.

1 komentarz:

  1. To może ją wreszcie wysterylizować? Będzie miała mniej wigoru:)

    OdpowiedzUsuń