licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

poniedziałek, 18 lutego 2013

Jaka jest...

...odpowiedź Smoka na pytanie co było najfajniejszego na feriach?
Wszystko.
A czy było coś niefajnego?
Awantura z tatą.
O co?
Bo nie chciała iść w Walentynki na wyciąg, tylko spędzić czas z Drożdżem z Alutką na grach i wspólnym byciu.
I?
I usłyszała, że instruktor jest zapłacony, ferie są zapłacone, ale jak Jej się nie podoba i woli "swojego Diabołka" to może Ją Drożdż odwieźć do domu.
I?
Popłakała się.
I?
I musiała odpowiedzieć tacie na wprost postawione pytanie czy woli Diaboła, czy jednak może woli tatusia.

Kurwica mnie bierze. Blog mi świadkiem, że któregoś dnia nie wytrzymam i jak za przeproszeniem dopierdolę do pieca, to się znowu spotkamy w sądzie. Ale to już będzie Ostateczne Starcie i żaden Special Duty Unit jeszcze nie był tak krwawy, jak ja będę. Jak można być tak płytkim, prymitywnym skurwysynem wobec własnego dziecka, to ja doprawdy się zastanawiam.
I od dziś oświadczam, że zaprzeczając wszelkim zasadom gramatyki, kultury, wszystkiego znanego mi, jako kobiecie z klasą, będę tego żłoba pisała małą literą. Bo już kurwa nie mam siły. I jeśli to jest jedyny sposób w jaki mogę dać wyraz dezaprobacie, żeby nie powiedzieć wścieklicy, nie robiąc przy tym krzywdy dziecku to trudno. Będę niepoprawna ortograficznie. I niech mi ktoś do wuja wafla zabroni!!!

Na pocieszenie Allan Tayler od mojego osobistego Erwina. Jak w Lejdis wurwa doprawdy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz