... i pomyślałam sobie, że też chciałabym umrzeć w takiej sytuacji.
A potem
, które dostałam od Marchwiaka. Nie jestem pewna, czy wiedziała co robi - sądzę, że raczej nie. Tym bardziej, że momentami nawet brała w tym wszystkim udział. Bardzo nie chciałam wtedy umrzeć. Być może dlatego jeszcze żyję. Po coś...
Well, jak sobie zwizualizuję siebie sparaliżowaną, podłączoną do czego tylko się da, z amputowaną nogą i bez możliwości wyleczenia, to jakoś nie bardzo widzę wokół szczęśliwe życie i uśmiechniętą Rodzinę. Raczej zgorzknienie, i zniechęcenie opiekowaniem się po latach. Wolałabym raczej niekoniecznie.
Ty i chęci umierania trochę do siebie nie pasujecie:)
OdpowiedzUsuńWell, jak sobie zwizualizuję siebie sparaliżowaną, podłączoną do czego tylko się da, z amputowaną nogą i bez możliwości wyleczenia, to jakoś nie bardzo widzę wokół szczęśliwe życie i uśmiechniętą Rodzinę. Raczej zgorzknienie, i zniechęcenie opiekowaniem się po latach. Wolałabym raczej niekoniecznie.
OdpowiedzUsuńJuż planujesz? Może by tak zwiększenie endorfin - wedle uznania w czekoladzie bądź wysiłku fizycznym:) Popracujemy nad tym dzisiaj:)
OdpowiedzUsuń