licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

niedziela, 24 lutego 2013

Sabat był...

...co jakby nie dziwne, bo co roku jest, od 2005 o ile dobrze pamiętam. Czy jakoś tak, trochę mi się ciężko dzisiaj myśli, bo wiecie... No wiecie.

Cleos: się krztusi
Iwa: Ciulnąć ci?

Konwersujemy o kursie Grabarki i o tym, jakie piękne jest, jak ktoś ma pasję.
Who: Ja obcego nawet żywego nie dotknę.

O zapachach zapamiętywanych.
Who: Ja odkąd znam drożdża i go wąchałam, to nie śmierdział.

Grabarka: Najpierw ci wcisną a potem ci zrobią.

Cleos: Mamuniu jakbyś znalazła wibrator w mojej szufladzie, to byłabyś zdziwiona?
MJ: Mnie już nic nie zdziwi.
Grabarka: Mama sama użyje.

O wibratorze.
Grabarka:  Możesz na nim napisać "Pamiątka z Lichenia"
Cleos: W końcu byłaś.

Who: Ale Maryja była zawsze dziewica?
Kate: To jest fragment modlitwy, której cię w dzieciństwie uczyli.
Who: To biedna kobieta była.

Kate: U nas roraty były o 5.30. Moja mama powiedziała "zapomnij", a ja nawet chciałam z lampką chodzić.

Iwa: Ja miałam dziadka Alfonsa.
Who: I jak na niego mówili, bo na ojca Króla Juliana mówili "dziadek Fonek".

No. A potem nam się zacięły drzwi w sikalni. Poszłam do sąsiada Bolomira oświadczając Mu lekkim szelestem, że "kibel się nam zaciął i Bolomir ratuj." Było jakoś tak po 23.00. Sąsiad nie okazał zdziwienia/oburzenia.wkurwu wszechczasów, rozbroił klamkę, zabrał ciasto i drinka i ze stoickim spokojem oświadczył, że "jak któraś bardzo musi sikać, to żona to jakoś zniesie, niech idzie do ich łazienki." Sąsiadów mam doprawdy boskich. Mam tylko nadzieję, że mnie kiedyś któryś ze schodów nie zrzuci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz