licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

środa, 20 lutego 2013

O niewdzięcznej...

...godzinie 6.30 wyprawiłam Smoka na narty.
Zrobiłam bułeczki do pracy Diabołu, po czym zaległam.
Wstałam o 10.00.
Wypiłam kawę. Zjadłam grzanki.
Sprawdziłam pocztę - prywatną, służbową. Nic.
Potem wypiłam drugą kawę.
Potem trzecią. Z filiżanki - nauczona przez Whoever. Różnica między nami polega na tym, że Who ma filiżaneczki jak z pałacyku, a moja jest potężna i czarna, ale oj tam.
Skończyłam książkę.
Napisałam parę ważnych dla siebie zdań.
Zaczęłam czytać drugą książkę.
Namalowałam część obrazu, zanim mnie wena nie opuściła.
Zjadłam obiad czytając książkę.
W tle nadal Allan Taylor.
Poleżałam czytając książkę, z kotem na brzuchu.

Mogłabym tak dłużej niż jeden dzień, jak sądzę. Nie bardzo jestem w stanie określić jak długo w sumie, ale jeden dzień to zdecydowanie mało.

Potem wrócił Diaboł, potem Smok.
Lenię się nadal.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz