licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

niedziela, 28 marca 2004

Mam...

…w brzuchu parkiet, albo bieżnię lekkoatletyczną. Możliwości są dwie:
1. Misiątko jest samiczką o fantastycznym wyczuciu rytmu po mamusi i tańcuje całymi wieczorami…
2. Misiątko jest samczykiem łajzą po tatusiu i łazi jakiś maraton cy cuś – bo tatuś nawet jak się przebiera to przemierza mieszkanie w tę i spowrotem.
Znaczy się Misiątko tak czy siak buszuje, może cholera kickboxing uprawia, stepowania się uczy:))) Leżę i czuję… i jest mi misio.

Trochę mi mniej misio, bo znowu dzwoniła Gwiazda. Tym razem po to, by prosić Grzecha o spotkanie na spacerze z psami. Oby żyła długo i nieszczęśliwie.

10 komentarzy:

  1. bibliotekarka29 marca 2004 09:42

    A może Misiątko ma fantastyczny zmysł taneczny i jednocześnie lubi maratony??

    OdpowiedzUsuń
  2. To Ci Misiatko;) Tak przebierac skrzydelkami:) pieknie….:)))))))Cleosiu, anielskie pozdrowienia i ciumisie jak gumisie;)))

    OdpowiedzUsuń
  3. A co oni na tych spacerach z psami robią ?????

    OdpowiedzUsuń
  4. nie wiem co MIELIBY robić, bo ten miał być pierwszy…

    OdpowiedzUsuń
  5. jak fika nieomylna oznaka zdrowia:)

    OdpowiedzUsuń
  6. to bedzie drugi john travolta:):):):):)

    OdpowiedzUsuń
  7. a to Ci rozbrykane Misiatko – tygrysek to moze???

    OdpowiedzUsuń
  8. na Grzecha mówią w pracy „Tiger”:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. a może Misiątko przemyciło skakankę?

    OdpowiedzUsuń