licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

poniedziałek, 8 marca 2004

Obiecuję sobie...

… od jakiegoś czasu, że pójdę na grób Babci… i nie mogę… po prostu nie mogę. Może to jeszcze za wcześnie, może ciągle mam głupią nadzieję, że po wejściu na 4 piętro jednej z kamienic zobaczę Ją w kuchni, jak pokrzywionymi rękami kroi chleb i zalewa kawę, usłyszę „Czego się dziołcha napijesz? Kawy? Wiesz kaj stoi to se zrób”. Głupia nadzieja… Ostatnio byłam u Niej na cmentarzu we Wszystkich Świętych. Śnieg sypał, było mroźno a ja siedziałam na granitowym cokoliku ogrodzenia grobowca i patrzyłam na ten krzyż, który jasno mówi, że już Jej nie zobaczę, nie dostanę ścierką w łeb, nie poczęstuje mnie kruchymi ciasteczkami. Siedziałam tam i mówiłam do Niej, jakbym siedziała na krześle przy stole, a Ona w swoim fotelu, na poduszce, opatulona pledem w kratę i w góralskich kapciach z korzuszkiem. „Wiesz, Babciu, bo Grzech to naprawdę fajny facet, trochę pracoholik, ale mnie kocha. Żałuję, że Go lepiej nie poznałaś, pokochałabyś Go, bo Jego nie da się nie kochać. Czasem mnie wkurza, ale ja też aniołem nie jestem, nie?” Ludzie przechodzili obok, zapalali znicze, stali chwilkę plotkując o żywych i wcale nie myśląc o zmarłych, a na mnie patrzyli jak na wariatkę. Zaryczana dziewczyna, niemogąca pogodzić się z TĄ śmiercią. Grzech przyszedł potem po mnie, objął… On wie, że ja nie potrafię pogodzić się, zrozumieć, przyjąć do wiadomości. W ogóle czasem do Niej mówię. Nie wierzę w Boga, który czuwa nad nami, ale wierzę, że ci, którzy naprawdę nas kochali za życia, patrzą na nas po śmierci i pilnują naszego szczęścia. I wiem, że kiedy mówię Jej „Babciu pomóż, bo nie mam siły…”, Ona pomaga. Czuję to po prostu – wygadam się, opowiem Jej wszystko i wiem, że Ona zrozumie i magicznie wesprze mnie i będzie lepiej.
Nie wiem, czemu przyszło mi to wszystko do głowy właśnie dziś, bo ani nie jest mi źle, ani jakoś wyjątkowo smutno – wręcz przeciwnie. Pójdę na ten cmentarz… dziś jeszcze, może to jakiś znak…???

5 komentarzy:

  1. idz, nieanalizuj,moze Ona chce abyś ja po prostu tam odwiedziła…

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż … każdy z nas kiedyś odejdzie…

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja byłam wczoraj… zapaliłam znicz i uśmiechnęłam się do wspomnień

    OdpowiedzUsuń
  4. Może Ona potrzebuje odrobinę modlitwy?

    OdpowiedzUsuń
  5. wiesz,mialam cos takiego jak umarla moja mama…nie moglam chodzic na cmentarz…teraz ,po latach jest juz dobrze..ide,siadam,gadam z nia godzinami,klepie nagrobek.lapie sie nawet na tym,ze chce ja poczestowac papieroskiem..:):):)ech.ilez ona palila:)

    OdpowiedzUsuń