licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

środa, 22 sierpnia 2007

Powtarzam sobie...

…z uporem maniaka „Silna bądź, na bok się czeszesz, nie daj się złamać. Trzymaj fason. Nie poddawaj się, walcz.” Potem podnoszę głowę i walczę. I mija kilka miesięcy, a ten uporczywy głos w mojej głowie wraca. Coraz słabiej, ale wraca „Zasady, duma, honor. Nie daj się. Serce, walcz. Nie płacz tylko pamiętaj kim jesteś i jaka jesteś i nie poddawaj się.” I co? I staram się nie poddawać, ale czasem… Trudno jest myśleć o czymś innym, jak tylko to, że jestem bez szans. I siedzę i myślę i ryczę jak bóbr. I nikt nie widzi. I dobrze…

APDEJT
Na poprawę humoru należy sobie zaserwować
a) pikantną konwersację,
b) latynoską muzę (lub arabską ewentualnie),
c) do tego Sean Kingston „Beautiful girls” w samochodzie, kiedy naród patrzy jak na debila z czego się tak niby cieszę i po co macham łapkami,
d) jazdę na tyle szybką, na ile Cherry Devil pozwala,
f) frytki z majonezem,
g) puzzle ze Smokiem.

Jest dobrze. Jestem boska, jestem boska, włochata i boska („Potwory i spółka” – Mike Wazowski do Sally’ego). Wszystko będzie tak, jak chcę. W sobotę balety i tańce i błagam niech w tej knajpie nie będzie rurki:)))
Gardło mnie boli, a jutro dosyć ważne spotkanie-konferencję mam. Będę najwyżej mówić do tego tłumiku podniecająco zachrypniętym głosem. Zawsze działa.

Z konwersacji z jednym z Panów Derektorów, co to będą obecni jutro na konferencji.
(Dzwoni cleosiowa komórka)
Pan Derektor: Dzień dobry pani Cleosi hrrrrrr grrr rmhhhhhhhhhhhhh nic nie słyszę sygnał mi hgggggggggggggg zanika. zadzwonię za iiiiiiiiiiiiii chwilkę.
Cleos: (rozłączając się) Pewnie Pan Derektor Gawędziarz.
(dzwoni cleosiowa komórka)
Pan Derektor: Dzień dobry jeszcze raz. Gawędziarz z tej strony…
C: No tak właśnie myślałam.
PDG: Serduszko pani zapikało, że to ja?
C: No dokładnie. Serce i dusza mi mówiły, że to pan dzwoni…
PDG: Bla bla bla (itd., itp., etc)

Już jest mój, kupiony, posprzątany, grzeczniutki, będzie jak trzeba jadł mi z ręki. Faceci są wyjątkowo prości w obsłudze, doprawdy. Dzięki wam bogowie za głos nr 5:)))

3 komentarze:

  1. Mi w chwilach zwątpienia we własną moc pomaga taki tekscik, który ma jedna kumpela z forum w sygnaturce: „Unieś głowę. Prędzej czy później zostaniesz ranny, więc równie dobrze możesz patrzeć jak to się stanie.” Nie wiem, czy to tak do końca adekwatne w twojej sytuacji, ale jakąś taką swoją moc IMO posiada. Głowa do góry, smutasie ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasem warto sobie poryczeć (tak dla zdrowia psychicznego) ;)
    Jutro będzie nowy dzień! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. faceci są łatwi w obsłudze taaaa???? najlepiej se to wmówić :) a swoje myśleć :P pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń