…sama. Przytłaczająca cisza, pustka bez sensu. To jakby nic nowego, cisza i pustka są obecne obok od dawna.
Iwa ma rację, pora przestać się okłamywać. Chociaż z drugiej strony, wszystko inne układa się po mojej myśli. Wymarzony dom ma już niemal wymurowany parter. Do końca tygodnia będą kłaść stropy. Nowa zaskoczyła mnie mile, realizuję się, być może jeszcze nie w pełni, ale widzę możliwości. Ważni dla mnie ludzie są zawsze blisko i ze spojrzenia, albo ze sposobu pisania poznają, że trzeba wesprzeć Cleosię, chociaż uchodzi za życiowego king konga co to wszystko udźwignie. Smok przytula się i szepcze do ucha „kocham cię mamusiu najbaldziej na świecie”. Prawie wszystko jest tak jak ja chcę. A reszta też będzie, bo chyba zmienił mi się pogląd na chcenie. Pora tupnąć nóżką i pomyśleć o sobie, nie tylko zawodowo, matczynie i budowlańczo, ale uczuciowo głównie. Pora przyznać, że ten blog jest słoneczny tylko dlatego, że nie ma tu wszystkiego. Znalazłam wyjście, uknułam plan, pogłówkowałam na tych huśtawkach i wyszło mi, że nie ma rady BĘDZIE TAK JAK JA CHCĘ. Czy to będzie zbieżne z Jego oczekiwaniami pojęcia nie mam i nie ode mnie to już zależy. Teraz liczę się JA…
wtorek, 28 sierpnia 2007
Siedzę w domu...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
…. jestem – jakby co :) trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńZastanawiałam sie kiedy tupniesz nogą, jak długo będziesz milczała o swoich potrzebach dla spokoju wymarzonej rodziny. Popieram Cię! Masz rację :)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki, wierzę że się uda – jestem z Tobą
OdpowiedzUsuń