licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

niedziela, 12 sierpnia 2007

Upiekłam...

…muffinki i mi nie wyszły:((( Wniosek jest jeden, a może dwa. Muszę piec muffinki będąc lekko zalkoholizowaną (najlepiej winem czerwonym obrzydliwie słodkim). Oraz – muszą być one przeznaczoone na długie trasy dla jakowychś samców. Bo te dla mnie samej nie wyrosły, lekko się spiekły i chociaż smakują bosko, to wyglądają jakby je ktoś wydalił:)))

Słysząc takie wieści dostaję szczękościsku i ręce same zaciskają się w pięści. Zięć ojca żony jednego naszego znajomego, mąż siostry jego żony, czyli szwagier – whatever zresztą – molestuje swoją trzyletnią córkę. Kurwa. Cała rodzina, która odkryła prawdę niedawno, trzęsie się z wściekłości i wyrzuca sobie, że nic wcześniej nie zauważyli. Kurwa. Sprawa wyszła przez przypadek, kiedy dziecko było u dziadków i nie pozwoliło się wykąpać dziadkowi. Wpadła w histerię i tyle było z kąpieli. Babcia zdziwiona zachowaniem wnuczki zaczęła ją podpytywać o co chodzi. I na tyle na ile potrafiła, trzylatka opowiedziała babci co jej robi tatuś. Kurwa. Grzech pojechał w charakterze konsultanta rodziny pt.: „co teraz kurwa robić dalej”, w sensie, żeby dziecko nie musiało przechodzić przez piekło opowieści po raz nie-wiadomo-który. Kurwa. Pomijając drobny fakt, że zdążył tylko postawić za progiem dwie nogi, położyć torbę i już gnał Cherry Devilkiem na owe konsultacje, to całe szczęście, że ci ludzie okazali takie zaufanie całkowicie w zasadzie obcemu facetowi. Kurwa. Nie ma takich złych życzeń, które mogłabym teraz skierować pod adresem takiego )%%$&^&^&$##.

Z nowin bardziej wesołych:
karetka, która wiozła Teściuniuniunia z Wejherowa do B, miała stłuczkę:))) Bóg chyba istnieje, no doprawdy. Jakaś kobita zasnęła za kierownicą i zjechała na karetkowy pas. Na szczęście (och nie, nie jestem aż tak straszna, żeby Mu życzyć koszmarnego wypadku) podrachała tylko bok karetki i poszła szyba od strony kierocy, to akurat teściuniuniunia ucieszyło, bo pozwolili Mu więcej palić w związku z niespodziewanym montażem klimy:)))
Karetka dojechała już do B. Teściuniuniunio leży w szpitalu za rogiem, rzut beretem od naszej siedziby. Czy w związku z tym powinnam go iść dowiedzić???:))) I czy pójdę??? Ależ.

1 komentarz:

  1. Nawet nie wiem, co powiedzieć. Takiego skurrr… to tylko wykastrować na żywca.

    OdpowiedzUsuń