licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

poniedziałek, 24 lutego 2003

Cholerny BAL

Bilans balu przedstawia się następująco…

NA PLUSIE:
- wytrąbiona butelka wina białego półsłodkiego po czym o dziwo następnego
dnia brak kaca,
- przetańczona noc,
- Grzech przeszedł ze swoją szefową na „ty”,
- ja też przeszłam,
- zjedzone ogromne ilości jedzonka,
- znowu miałam najładniejszą kieckę,
- i byłam najszczuplejsza:)
- salcesonu nażarłam się jak prosiak (prostaczka:)),
- następnego dnia spaliśmy do 10.50
- nie musiałam kupować nowej kreacji, bo w tej nikt mnie jeszcze z tego
towarzystwa nie widział.

NA MINUSIE:
- niecierpimy szefowej,
- najnowszy przebój prezentowany przez DJ’a: Macarena i Koko Jumbo,
- żurek był paskudny……. feeeee,
- poczucie, że jesteśmy jak „Obcy-Ósmy pasażer Nostromo” – niechciani i wyobcowani,
- od prowadzenia Grzecha w tańcu boli mnie kark,
- zdjęcia nie mamy nawet połowy, bo „nie było kogo poprosić o zrobienie
(60 osób na sali),
- milczałam 3/4 nocy – poza ożywioną konwersacją z Grzechem, że nikt nas tu nie kocha.

Taaaaaa, to chyba tyle… więcej takich imprez poproszę…

3 komentarze:

  1. k.(prawieakademik.blog.pl)24 lutego 2003 07:47

    hahaha nie ma to jak dobra impreza z fajnymi ludzimi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tropical Islands24 lutego 2003 14:35

    trochę plusów, trochę minusów i.. wyszliście na zero ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. plusow jest wiecej…:)

    OdpowiedzUsuń