Grzech znowu chory – wygląda jakby Go tir potrącił. Paskudnie. Poza tym w
związku z problemami w pracy męczą Go koszmary, przez co ja spać nie mogę, bo
rzuca się jak kastrowany szakal. Ponieważ nie śpię od trzech dni
normalnie, kąsam jak wściekła dzika świnia i generalnie jestem „osowata”.
Grzechowi T. będzie karty stawiał, żeby zobaczyc ile Mu jeszcze życia zostało –
czy cokolwiek innego. Niech Mu nawet kitów nawciska…wszystko mi już jedno.
Chociaż do tej pory karty T. nigdy nie kłamały…(I żeby nie było T. to nie
Tato) Na problemy Grzechowe jest jeszcze jedne sposób – two gorillas –
24 h/d (godziny na dobę) pod domem. Ale jak tu chodzić gdziekolwiek z
brytanopodobną obstawą na karku? Bez sensu. Ja oczywiście sprawę całą
bagatelizuje i jak to baba obracam w żart. A co? Mam się zamartwiać jak słoń
na cmentarzysku? Bleeeee. Lepiej poczekać na realne zagrożenie niż teraz
trząść portkami przy byle szmerze… No ale Grzech od razu przejmuje się nie
tylko soba i mną, ale także Juniorami, których jeszcze nie ma. Kolejne bez
sensu. I w tej optymistycznej atmosferze pełnej spokoju i
bezpieczeństwa mam się bronić 11 marca… znaleść czas na naukę…
rozklekotane nerwy ukoić… i skupić się na pogłebianiu cholernej wiedzy.
Szlag by to trafił.
piątek, 21 lutego 2003
Niedobrze
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
jakoś te chłopy współczesne słabe są
OdpowiedzUsuńwiem to az za dobrze
:)
Ewa
no żebyś wiedziała… silna płeć… heh… a ja mam na drugie Ewa:) i Mama Grzecha też Ewa:))))
OdpowiedzUsuńkastrowany szakal?
OdpowiedzUsuńwściekła dzika świnia?
słoń
na cmentarzysku?hihi, kocham Cię Cleos, za te animalsowe związki frazeologiczne ;))))))
PS. ta poniżej – to byłam ja ;)
OdpowiedzUsuń… a już myślałam, że to Faraon robi sobie ze mnie jajka i miłość wyznaje…:]
OdpowiedzUsuńeee…marudzisz cleos…taka praca to ok…co zrobisz…nic…tylko przytul go ladnie…pocaluj…poglaszcz po glowce…mmmrrr…zamrucz…hehe…tylko nie warcz na mnie:)
OdpowiedzUsuńNie bedzie tak źle chyba;)
OdpowiedzUsuń