licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

poniedziałek, 3 lutego 2003

POWAŻNA ROZMOWA...

… odbyła się, a jakże. Przed chwilką, w moim biurze… krótko i treściwie i
chyba nawet na temat. Powiedziałam, że nie życzę sobie takich txtów w pracy,
że to w ogóle nie powinno mieć miejsca, że jakby nie zauważył ja tu rządzę i
wyleję go za replay, że nie podobają mi się smętne spojrzenia, więc albo Mu się
odwidzi, albo dla dobra ogółu dostanie odprawę i papa, że ostatecznie mógł to
załatwić, powiedzieć kiedy nikt nie słyszy a nie przy klientach. Stał i
gapił się, jak cielę w malowane wrota. „Ale…”-zaczął, „Nie ma ale, u
mnie jest tylko jedna żóła kartka potem juz tylko czerwone i wylatujesz z gry.
To praca a nie miejsce do flirtów. Koniec rozmowy”- no może wredna jestem,
ale trudno. „Ale…”-zaczął znów. A potem tylko spojrzał jakoś
smutniej „Przepraszam”. Proszę cholera jasna, bo niby mnie było miło? Zbutować
gościa z którym pracuję 4 lata? Trudno niby, przeżyję, On też, tylko czemu nie
mogę pozwolić sobie na chociaż słuchanie komplementów? Czemu się po
prostu nie uśmiechnęłam i nie obróciłam tego w żart? Pora pomyśleć o zmianie
pracy. Sprzedam tę budę.

2 komentarze:

  1. to ten od grekow?…i dobrze…z szefowa to sobie moze pozartowac, posmiac itp…ale nie flirt…bo jest grzech np…nie mecz sie cleos…dobrze zrobilas…tylko mi nie ulegaj z przepraszaniem go…kobieca mozesz byc w towarzystwie grzecha…

    OdpowiedzUsuń
  2. sama wiem, że dobrze zrobiłam…to miły gość i tyle… nic więcej…przykro mi tylko,że tak się skończyło, bo współpraca układała nam się znakomicie… CZAS NA ZMIANĘ

    OdpowiedzUsuń