licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

piątek, 14 lutego 2003

Notka Walentynkowa, czyli jak poznałam GrzesioWredkę

tiaaa…. No dobra było tak….
Był 8 października 2001 roku.Idę sobie do pracy, patrzę a na parkingu jakiś
gość, oparty o maskę samochodu wgapia się we mnie jak cielę w malowane
wrota…Nie lubię wgapiaczy więc zignorowałam.Kupiłam w kiosku Kubusia
na śniadanie jak co rano.Facet zbliżył się, spojrzał i wygladał jakby chciał
coś powiedzieć…ale ponieważ rano mam wredny wyraz pyszczydła
zdezerterował.Odeszłam w siną dal spoglądając przez ramie tylko raz…
wgapiołowywał się dalej…Dzień w pracy jak codzień…roboty huk…aż tu nagle
przychodzi goniec z wiechciem dłuuuugich czerwonych róż i pyta o
Cleosanthię…no to ja…wręczył mi kwiaty nie chciał pokwitowania, a wraz
z kwiatami list w kopercie… Otworzyłam…a tam…? „Kiedy
spojrzałem na Panią pochmurny dzień wydał mi się nagle słoneczny.Od
jakiegoś czasu co rano patrzę, jak idzie Pani, jakby unosiła się w
powietrzu…” i tego typu bla bla bla… walnęłam dzikim śmiechem, że
taki rycerz mi się trafił.No dobra przyznaję, nie jestem specjalnie
romantyczna, ale moja babska próżność to milusio połechtało.Podpis
głosił „GRZEGORZ… p.s. Gdyby zechciała Pani zaszczycić mnie
spotkaniem oto mój numer telefonu 601……”ech ci faceci…. niby robią
pierwszy krok, ale decyzję pozostawiają nam.Potem zawsze mogą powiedzieć…
trafiłaś na zboczeńca? sama tego chciałaś…No dobra… odczekałam 5
godzin z perfidną myślą, że „niech się chłop pomęczy w niepewności” i
zadzwoniłam…rozmawiało się tak sobie.Mimo tego umówiliśmy się na
piątek, czyli za 5 dni…następnego dnia zadzwonił do mnie akurat kiedy
byłam na spotkaniu z wyjątkowym kretynem-ówczesnym adoratorem…
spotykałam się z nim tylko dlatego (możecie uznać mnie za wyjątkową
wredotę), że znał fajne knajpki i dzięki temu miałam szeroką gamę miejsc
do wyboru na inne okazje.Więc zadzwonił, a ja zbyłam go jakimś
oschłym „Nie mogę teraz rozmawiać, jestem na spotkaniu”. Świnka
ja…Zadzwonił wieczorem…w nocy…była chyba 23… gadaliśmy do 5
rano.Mój sławny głos Nr 5, który powala podobno (a skromność to moja najlepsza
cecha:)) chyba zrobił odpowiednie wrażenie.To był wtorek.Przez resztę
tygodnia nie miałam czasu myśleć o tym co będzie w piątek.A w piątek poszłam
na to spotkanie.Dzielnica taka, że pożal się Boże.Po drodze menele pod
nocnym… modliłam się, żeby nie przyszło im urozmaicić sobie wieczór
gwałtem zbiorowym…doszłam do knajpki „SILVERTOP”…w uszach brzmiało
mi cały czas opowiadanie mojej Baśki (przyjaciółki) jak to w tym właśnie
miejscu jakiś męt groził jej bronią…weszłam.Poderwał się z
krzesła.Pierwsze wrażenie? … hmmmmm… uśmiech taki sobie,
niebieskie oczy, czarny garnitur, widać facet z klasą, ale taki se.No dobra
mówię jak typowa samica oceniająca samca…usiadłam.Przegadaliśmy 5 godzin
nawet nie wiem kiedy.Ulżyło Mu, kiedy z rozmowy wynikło, że z nikim się nie
spotykam… widziałam w oczach…a potem? zwyczajowo nie wsiadam do
samochodów nowopoznanych facetów. Nie wiem czemu właśnie Jemu zaufałam na
tyle.Odwiózł mnie do domu i zapytał czy jeszcze się spotkamy…
powiedziałam „Zadzwoń”… i wysiadłam zawiedziona, że nie pocałował mnie na
pożegnanie… nieśmiały taki cholera jasna.No i zadzwonił następnego dnia
wieczorem… gadaliśmy do 4 nad ranem… Potem… powiedział mi, że
podczas naszej pierwszej rozmowy telefonicznej zakochał się w głosie…a
pierwszy raz widział mnie kiedy wracał do domu, stał przed pasami, przez które
przechodziłam i zapamiętał włosy i okulary.Potem widział mnie jeszcze parę
razy gdzieś na ulicy i postanowił wyśledzić… trafił za mną do pracy…
dowiedział się imienia a potem… nie pocałował mnie też na drugiej randce.No
więc w końcu to ja pocałowałam Jego i do dziś mi wypomina, że Go uwiodłam w
ogóle… Niewiniątko… GrzesioWredka

5 komentarzy:

  1. piegulian.blog.pl14 lutego 2003 09:43

    naprawde fajna historia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. i najlepsze że prawdziwa od A do Z:))

    OdpowiedzUsuń
  3. no prosze cleos…nono…romantyczka:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tropical Islands15 lutego 2003 12:04

    hej Cleos ;) romantyczna historia, musisz być śliczna, jeśli facet zobaczył Cię i od razu tak mu odbiło na Twoim punkcie ;)a poza tym: zostałam zmuszona zmienić bloga, więc proszę o aktualizację mojego linka ;)zapraszam na moje Tropikalne Wyspyhttp://tropical-islands.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. śliczna? No hmmm, powiedzmy, że niebrzydka, ale żeby zaraz śliczna? Niekoniecznie zresztą o gustach się nie dyskutuje, ważne, że podziałało…

    OdpowiedzUsuń