licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

środa, 12 marca 2003

Pokojówka...

qra mać…
no wczoraj wieczorem dialog krótki był i treściwy wydaje mi się, że dla każdego nawet przeciętnie rozgarniętego homo sapiensa zrozumiały… Wrócił Grzech z pracy o 21.000 – umordowany co fuckt to fuckt…
- Zjem tylko coś, chodź posiedź ze mną w kuchni.
Poszłam oczywiście, posiedziałam… Blat kuchenny uwalony jak po przejściu ptactwa błotnego, talerz, noże, deska do krojenia zostały, bo pozmywać było ciężko, ostatecznie włozyc do zmywarki – też trud jak cholera… Słowa nie powiedziałam…
- Patrz przyszedł mój rachunek, znaczy PLUS o mnie pamięta…
Rozdarta koperta została na stole…
Zrezygnowana poszłam pod prysznic myślę se (może błednie i ktoś mnie teraz oświeci) „Zrelaksuję się chwilkę chociaż”…
zanim się zaczęłam relksować krzyknęłam w strone pobojowiska zwanego kuchnią:
- Schowaj potem ten rachunek, jak go już obejrzysz i sprawdzisz!!!
odkręcam kurek… pół łazienki zalane, bo uszczelka jakaś poszła na spacer (trzy tygodnie temu zresztą) i nie ma komu naprawić – w końcu w domu mam wybitnego intelektualistę a nie hydraulika…
Odprężyłam się – po byku jednym słowem, klnąc na czym świat stoi i ta cholerna kabina prysznicowa… Do sypialni poszłam po ciemku i omacku jak zwykle rozbijając się o ściany, które Grzech specjalnie tak zaprojektował przy remoncie, żeby zawsze stały mi na drodze do miejsca, do którego właśnie idę… Nieważne… ostatecznie zasnęłam.

Wstaję sobie rano… idę do kuchni, a tam rachunek na stole (już bez koperty), gumki recepturki po wczorajszym szczypiorku na blacie, plamy z kawy koło expresu, bo Grzech nie wcylowuje rankiem do kubków, a ściereczka chociaż wisi tuż obok, jest poza zasięgiem jego nierozbudzonych jeszcze oczu, pies nie ma wody w misce, czeka na śniadanie, żaluzje nie odkręcone… A Grzech stoi sobie zadowolony z życia i dzionka:
- Dzień dobry golasku – mi mówi.
Grrrrrrrrrrr… taki uśmiechnięty… A ja od rana, najpierw wytrzeć blaty, potem wyrzucić pozostawione przez Niego śmieci, potem pochować rachunki, potem napoić i nakarmić psa… i nagle się okazuje, że nie mam czasu na spokojne przebudzenie, że nie mogę jak Grzech siedzieć 10 minut w fotelu i dochodzić do siebie po szoku związanym z porannym wstawaniem… bo ciągle do qry maci jest coś do zrobienia… a potem się Grzech dziwi, że jestem rano skwaszona i „nie mam dnia”… i tak jest codziennie – od roku… Bałaganiarz i Pokojówka… idealnie dobrana para… tylko że mnie się to nie podoba!!!!!!!!!

9 komentarzy:

  1. Jak chce pokojówke, to niech sobie zatrudni :) Z jednej strony nie dziwię mu się…kto by nie chciał patrzeć na Cleos sprzątającą w negliżu kuchnię?!?

    OdpowiedzUsuń
  2. …a kto by chciał?

    OdpowiedzUsuń
  3. No ja na pewno…Możesz u mnie spać, jak tylko zechcesz :]

    OdpowiedzUsuń
  4. Tropical Islands12 marca 2003 15:51

    też jestem bałaganiarz, a faceci.. tacy z natury.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja nie balaganiarz…no!…porzadek musi byc!…kto wytrzyma ze mna kiedy wsciekam sie ze talerz stoi 2 cm od miejsca w ktorym powinien stac?…nikt!…no moze cleos tylko…:)))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  6. ja nie narzekam
    dotarlismy sie
    i ja sie troche zmienilam
    nie jestem juz taką porzadna dziewczyna jaką sobie wziął :)
    nie zawsze okruszki mnie wkurzają

    OdpowiedzUsuń
  7. ordnung muss sein!!! a swoja droga… pamietaj, ze 18.03. nastapi uwienczenie Twojej kariery naukowej (przynajmniej na razie)… wiec nie zaprzataj sobie glowy takimi bzdetami… masz priorytet przed soba… wyluzuj… mowie serio…
    pozdrawiam
    kciuki trzymam zacisniete az do finalu
    c.k.dezerter
    (szczegoly znane redakcji)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestes sloneczna, wiec sie usmiechnij na ten balagan, na prysznic lejacy na boki, usmiechnij sie do scian na drodze, a potem wez mokra scierke i…
    zacznij wychowywac swojego intelektualiste :)
    Faceci do duze dzieci, wymagaja opieki i twardej reki ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Misia od Misiaków13 marca 2003 16:22

    Ja się biję w pierś, jam bałaganiarz i robię takie śmieciowiska jak pan Grzech…nawet jak nie chcę:(

    OdpowiedzUsuń