licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

czwartek, 13 marca 2003

SHIT STORY

…wbiłam dziś zadek w spódnicę… z rozpierdakiem nawet…
wdziałam bluzkę podkreślającą moje 97 centymetrów zakichanego biustu…
ufryzowałam blond kudły w romantyczne strąki, takie jak Grzech lubi…
przemordowałam się pół dnia w butach na obcasach jak szczudła krakowskich szczudlarzy…
wykonałam perfekcyjny makeup w kolorach stonowanych szarości…
wyperfumiłam się moim Yves Sain’t Lourentem (Erytrea popraw mnie bo może nie tak się to pisze)…
byłam słodka, do rany przyłóż…

efekt…

spędziłam pół godziny na grzebaniu w szafie, żeby odszukać zaginioną spódnicę…
nogi bolą mnie jak cholera po tych zasyfiałych obcasach…
kłaki na wietrze właziły mi do oczu, dzięki czemu idealnie nie widziałam gdzie idę…
zmarzłam jak stado stokrotek na mrozie, bo pogoda wymyśliła sobie się zmieniać…
Grzech zasnął, bo zmęczony a ja zostałam sobie z kłakami, zapachem prosto z Paryża i już bez spódnicy…

wnioski…?
nie warto stawć na uszach bo to i tak niczego nie zmienia…
powarczał trochę rozkosznie po czym zapomnial, że to powinno mieć jakiś cholerny ciąg dalszy…
poszukać kochanka…
ewentualnie kochanki…?
zapomnieć o tym rozgrzanym czymś co mi się kołacze po wnętrznościach i szuka ujścia…
albo wkurzyć się megahiperowo i pierdylnąć parę razy drzwiami na opamiętanie narodu…

mam w nosie…

że gadam jak niezaspokojona samica…
co sobie pomyślicie…
co sobie napiszecie…
że Grzech by pewnie powiedział, że to Zespół Napięcia Przedmiesiączkowego… gucio prawda całe życie przechodziłam okresy normalnie zwyczajnie i bez marudzenia czy był jakiś facet czy go nie było i nagle mi się niby przy Grzechu przypomniało, że kobietą qra mać jestem i trzeba przed miesiączką bredzić od rzeczy i gderać…pieprzenie o Szopenie…

chcę…

Się kochać… dziko… i w duszy mam budowany cały dzień romantyzm i nastrój… w duszy jednym słowem…!!!
RATUNKU!!!!!!!!!!!!!!!

9 komentarzy:

  1. No ja tego nie skomentuję….bo znów powiesz, że mam tylko jedno na myśli… ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż… nie wszystkim dany południowy temperament (wiem coś o tym). Poza tym wszystko powszednieje, nawet to co wspaniałe i oryginalne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Misia od Misiaków14 marca 2003 18:18

    :)Panu Grzechowi trzeba to pokazać i już! Jak po samych butach, fryzurze i Iw Lorenie nie zrozumiał…;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tropical Islands14 marca 2003 23:33

    Yves Saint Laurent
    prawie idealnie, Cleosiq.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. 97? czy 79?…nono…alez ty niezaspokojona…chyba wszystkie teraz tak maja…np pralka…:))))))))…jak cie poglaskam po glowie to nie zjesz mnie?:)

    OdpowiedzUsuń
  6. ktos kiedys powiedzial: sily przyrody w sluzbie czlowieka… tylko, ze czlowiek nie zawsze jest w stanie nad nimi zapanowac… z drugiej strony… nie zrazaj sie jednym(?) niepowodzeniem… to powinno tylko Cie utwierdzic w przekonaniu, ze nie jestes bogiem/boginia…

    OdpowiedzUsuń
  7. …ależ JESTEM….:)Najboskiejsza Cleos

    OdpowiedzUsuń
  8. Następnym razem jak Grzech zaśnie to zostaw mu kartkę „Poszłam do Diabła żeby uwolnić mój temperament” i przyjdź do mnie :) ^_^

    OdpowiedzUsuń
  9. doooobre… na pewno wykorzystam…:)

    OdpowiedzUsuń