licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

wtorek, 27 maja 2003

Duchowe...

…wsparcie natychmiast potrzebne…
Bo może to ja jestem jakaś nienormalna. O George’u pisałam – to brat Dyrektora.

Georg rozmawia przez telefon rycząc jak słoń w słuchawkę
C: (wymowne spojrzenie)
G: (Kończy rozmowę)… W czym problem??
C: (spokojnie) Trochę głośno pan rozmawia…
G: (podnosząc głos) Zobaczymy jak będzie jak do pani przyjdą trenerzy… jak się pani będzie zachowywała jak będę pani zwracał przy wszystkich uwagę!!!
C: (spokojnie) W ogóle panu nie mozna na nic zwrócić uwagi, bo się pan od razu oburza…
G: (rycząc)A fochy może pani sobie stroić gdzie indziej. Zobaczymy jak będzie pani rozmawiała z….
C: (przerywając mu spokojnie) W porządku możemy w takim razie wcale nie rozmawiać, jeśli tak pan woli…
G: No i bardzo dobrze!!!!

Wyszłam z biura, zamknęłam się w łazience i zaniosłam się szlochem. Nie ma na niego siły. Ważny jak magi w zupie, bo bratem szefa jest. Nic mu nie można powiedzieć, niczego wymagać. Nawet telefony do mnie łączy z łaską (wiem od Małego Johna i Dziobaka). Nietykalny taki kura jego mać.
Nienawidzę tej roboty NIENAWIDZĘ!!!!!!!!!!!

4 komentarze:

  1. zle zle zle…po co beczysz?…on jest palant nie ty…nie denerwuj sie cleos…olac go…i nie mieknij bo kto mnie kiedys pocieszy co;)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie mięknę tylko sił już nie mam…nienawidzę głupoty:(

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem stary, mam kompelksy, odruchy przez nie determinowane i swoje przyzwyczajenia. Wszystkim coś się wiecznie we mnie nie podoba, o coś mają pretensje, coś chcą zmieniać. A ja jestem jaki jestem i się nie zmienię, niestety i tak mi dopomórz Bóg naraz. Nic na to nie poradzę. Skoro tak hołdują swej rzekomej oryginalności, mogliby i mnie zostawić w spokoju, a nie patrzeć z drwiną, gdy rozmawiam przez telefon, podobno głośno. Co im do tego? Złośliwość wywołuje złośliwość, a ja pierwszy nie ulegnę, bo stary jestem, uparty i swój honor mam. Nie będę kalał się przed jakąś siksą i ręki do niej wyciągał. Co z tego, że niegłupia. Nie wypada po prostu. Czasem staram się powiedzieć coś miłego, ale przez gardło mi to nie przechodzi i nic nie poradzę na to. Zresztą nie wiem, czy chciałbym nawet poradzić. Szczęśliwy z tym nie jestem, ale już się przyzwyczaiłem do tego, już mi wszystko jedno…

    OdpowiedzUsuń
  4. nie patrzyłam z drwina tylko z cierpieniem w oczach,bo mi ten wrzask przeszkadza. I George nigdy nie wysilił się nawet na uśmiech co dopiero na miłe słowo. A ja, podobnie jak reszta pracowników na początku byłam miła i nawet żartowac próbowałam, z nim a nie z niego. A teraz już mi się nie chce. I nie jestem oryginalna, po prostu nie lubię niepotrzebnego hałasu…

    OdpowiedzUsuń