… prosto z drzewa. Siedzimy w biurze pysk w pysk. Biurka złączone frontami. przychodzi o 6.45 chyba tylko po to, żeby mi pokręcić przy radiu i przestawić stację. Bite 8 godzin gada do siebie. I to nie szpece czy szmera tylko zwyczajnie klepie jak do kogoś drugiego.
GPzD: Taaaak, teraz sobie znajdziemy tę książkę… no gdzież ona jest… a tu sie schowała… taaaaa… pod tąp ozycją trzeba by wpisać…. toooo… oooo… noooooo… tak długopis, długopis, długopis… no tu jessst… muszę iść do działu technicznego… tiaaa… a oni gdzie to wpisali… no ludzie sa nienormalni…
i tak ciągle i wciąż. Do kompa staram się go nie dopuszczać, ale nie zawsze mi wychodzi. czasem George zostaje po godzinach żeby coś napisać na kompie, kiedy mnie już nie ma.
Nosi przy sobie wydruk diet dla każdej grupy krwi. I wydruki ofert sprzętów komputerowych z hurtowni z Katowic.
Ekipę, która mu montowała w domu kalafiory wywalił 4 razy, bo:
1. spóźnili się godzine a on nie ma teraz czasu.
2. nie mieli odkurzacza, żeby po sobie posprzątać.
3. nie mieli kapciuszków szpitalnych i mogli mu zadeptać dywany.
4. nie miał już na ich usługi ochoty.
W końcu boroki przyszli z odkurzaczem i buty zostawili na korytarzu. George sam o tym opowiadał, żeby nie było, że plotek słucham.
George zatrzymał juz 2 razy pociąg relacji Katowice-Bielsko. Znaczy zmusił jakiegoś gościa z bytomskiego dworca, żeby zadzwonił i pociąg zatrzymał, bo inaczej George się na niego spóźni. A to nie jego – Geroge’a wina, że pociągi Bytom-Katowice nie kursują punktualnie. No i pociąg z Katowic stał i George się nie spóźnił, za to pewnie 500 innych pasażerów tak.
George mnie nie lubi i złowieszczo patrzy, kiedy w sprawach prywatnych dzwonię ze służbowego telefonu.
Moja Siwucha powiedziała – choć go nie zna – że George jesst „zadęty” i niesympatyczny, bo kiedyś do mnie dzwoniła i George jakby łaskę robił, że telefon odebrał jak mnie w pokoju nie było.
Ja nie lubię George’a bo jest męczący. Zwyczajnie da się z nim siedzieć 2 godziny w pokoju i tyle. A niestety dzień pracy trwa godzin 8.
George jest bratem Dyrektora. Dyrektor mnie lubi i jestem Jego oczkiem w głowie. I mówi do mnie „Maleństwo”. I dlatego George nie lubi mnie jeszcze bardziej.
Nikt nie lubi George’a. Wiem, bo współpracownicy przychodzą do mnie z wyrazami współczucia, że muszę z nim siedzieć, a to chyba o sympatii względem niego nie świadczy.
George jest upierdliwy i wszystkiego się czepia i wszystko wie najlepiej. naraził się już wszystkim. Najlepiej się zna na technicznych nowinkach, najlepiej się zna na organizacji imprez sportowych, najlepiej się zna na płacach i księgowości i najlepiej się zna na sporcie w ogóle.
George ubiera się jak dupek i ma obwisły tyłek.
George miał pracować tu tylko pół roku z tego co wiem, doczekać do okresu przedemerytalnego i spadać. Siedzi już prawie rok i robi w kółko to samo.
George stara się czasem być zabawny co mu żałośnie wychodzi.
George lubi prawić złośliwości, ale nie potrafi ich przyjmować i zaraz się nadyma i obraża.
George się nie nadaje między ludzi.
Co ja tu robię????????
a ja dzisiaj rozmawiałam z Cleos!!!!! tralalala
OdpowiedzUsuńkażdy ma swojego Georga… ale trzeba uważać, żeby nie zostać Georgem… :D
OdpowiedzUsuńNie co ty tutaj robisz, tylko co ty TAM robisz… ;-)Dżordże to znane żyjątka biurowe. Mozna albo oswoić (się) albo wywiexć do lasu i przywiazac do drzewa. Wybór nalezy do ciebie :-)
OdpowiedzUsuńa mogę go w tym lesie zakopać „w imię zasad sk….”:) pliiiiiiiis
OdpowiedzUsuńno tiaaa, ja na przykład śpiewam… ale nie fałszuję:)
OdpowiedzUsuńjak to co?
OdpowiedzUsuńjesteś Maleństwem Dyrektora
:))
aaaaaaa no to wszystko wyjaśnia… powtórzę Dyrektorowi:))) mogę Cię cytować???
OdpowiedzUsuńalez to ja cytowałam jego!
OdpowiedzUsuń:)
to ja będę Was cytować:))))))
OdpowiedzUsuń…a mnie chodziło o kolor tła głównej strony. ale to poza tobą – po prostu przesiadłem się z IE na Operę w której twoja stronka ciut inaczej wygląda…hau , hau , hau!
OdpowiedzUsuńna zielono?????? masz mnie natychmiast czytać w błękitach….. natyyyyyychmiast!!!!!!!
OdpowiedzUsuńno właśnie mi nie pasi okrutnie. zwłaszcza że jest to zieleń typu „gówno w lasku” :(
OdpowiedzUsuńlitości, jeszcze gówno w trawie bym zniosła, nawet na betonie kupę… ale w lasku? razem z poszyciem? fuuuuuuj:) Na niebiesko mnie czytaj!!!!!!!
OdpowiedzUsuńzważywszy na marną jakość ogółu społeczeństwa epitet „nie nadaje się między ludzi” odczytywać można jako komplement
OdpowiedzUsuńmiędzy ludzi nie, między algi, mchy i porosty może… i wcale nie byłabym tak głęboko przekonana co do zasadności tego, że to komplement:)
OdpowiedzUsuńno, gdyby tak o mnie powiedziano, to bym się ucieszył… poza tym wybierałem się między mchy i porosty…
OdpowiedzUsuńa juz sie nie wybierasz??? zmieniłeś kierunek studiów???:)))
OdpowiedzUsuńnie, tylko zabrakło mi siły, cierpliwości, motywacji, poczucia, że to ma sens, wiary, że się uda i że tam będzie lepiej…
OdpowiedzUsuńniech moc będzie z Tobą… i słońce:)))
OdpowiedzUsuńa dziękuję, tylko słońca za dużo już, aż z domu wyjść się nie da..
OdpowiedzUsuńczemu nie jestes tolerancyjna Cleosiu ??? popraw sie szybciutko, bo juz zdazylem polubic owego GPzD … tym razem ja mowie „cmoki jak smoki” … papatajki
OdpowiedzUsuńtolerancja
OdpowiedzUsuńpsychologia sie kłania
pozdrawiam
Cleosiu to nie * Traktor*
OdpowiedzUsuńTo CZŁOWIEK…pomysl
pozdrawiam
przepraszam
OdpowiedzUsuńto tylko błąd
nie z mojej winy
sorry
przecież nie powiedziałam Mu ani słowa, nie bywam dla Niego złośliwa, nie odzywam się, nie stroję fochów nie stawiam pod ścianą z kałachem przy skroni. Niech sobie żyje, ale pomarudzić mi chyba wolno jaki to On beznadziejny jest???
OdpowiedzUsuństarajmy sie zobaczyc
OdpowiedzUsuńsloneczna strone czlowieka
pozdrawiam
słoneczna strona GPzD? Nie mlaska i nie siorbie:)
OdpowiedzUsuńco ja tu robię !!!
OdpowiedzUsuńsiłą nikt nie trzyma:)
OdpowiedzUsuń