licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

poniedziałek, 19 maja 2003

Dupensja...

…dostała tłumaczenia. A ja naiwna blondynka, żeby mi potem jak już podpiszę umowę łatwiej było, miałam przetłumaczone już jakieś 19 stron.
Dupensja jest znajomą mojej szefowej.
Dupensja nie pracuje nigdzie.
Mąż dupensji także nigdzie nie pracuje.
Dupensja ma tłumaczyć 57 z angielskiego na nasze a następnie drugie tyle opisowych pierdół z naszego na ichni, czyli angielski.
Dupensja nie może się pomylić i siary narobić bo jej tłumaczenie do Wa-wy idzie.
Dupensja za ok. 120 stron tłumaczenia bierze 800 PLN na rękę.
Przypominam tłumacz przysięgły za 57 stron 2000 PLN bez litości.
I jak ja mam się nie denerwować.

Wsadzę moją szefową za kratki:)

7 komentarzy:

  1. To będzie niegrzeczny komentarz. Niech się walą na ryj.

    OdpowiedzUsuń
  2. o. Pszeoralny19 maja 2003 23:16

    Ajaha! I żeby ich codziennie nowy syf nękał!

    OdpowiedzUsuń
  3. i jak nigdy nie mówię brzydko, tak tym razem… i chuj im w dupę i kamieni kupę i kawałek szkła jeśli się tylko da…

    OdpowiedzUsuń
  4. ale Dupensja nie pracuje nigdzie
    ani jej maz
    bądzmy wyrozumiali

    OdpowiedzUsuń
  5. zgoda masz rację i nawet taka wredna suka jak ja o tym wie, ale po co w takim razie pierdykanie szefowej o tym, że woli zapłacić swojemu pracownikowi, po co targowanie i burczenie, że Cleos znowu się ceni?? Po co stres negocjacji i jej fochy i miny?? I tak od razu wiedziała, że da to tłumaczenie dupensji…

    OdpowiedzUsuń
  6. wiec prosze teraz o notke na temat szefowej
    aby Dupensje odciążyc
    :)

    OdpowiedzUsuń
  7. zgadzam sie z Mozaika:)
    opisz ta ‘kurwe’-szefowa

    OdpowiedzUsuń