licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

czwartek, 4 października 2007

Mój Pan Mecenas...

…przyjechał na rozprawę o dziwo przed czasem.
MPM: To idę jeszcze zapalić.
Cleos: Tylko się kurdebele nie spóźnij.
MPM: Dałabyś sobie doskonale radę beze mnie. Ja tu i tak przyjeżdżam tylko po to, żeby sobie na ciebie popatrzeć.
C: :)

W Urzędzie Miejskim miałam coś do załatwienia. A tam remont. Robotnicy w czerwonych ubrankach w liczbie pierdyliona stoją na korytarzu.
Robotnik: Te patrzcie jaka lalka!
Cleos: Grrrrr (w myślach: don’t call me lalka – by Space Jam)

W Starej poszłam odwiedzić Trollicę. Po drodze spotkałam Moich Piłkarzy – cały skład podstawowy + rezerwa.
Moi Piłkarze: Eeeee, bo bez ciebie tu smutno. Nie ma na kogo popatrzeć, ani z kim pogadać i pobalować. Chodź z nami na imprezę.
Cleos: Panowie spokojnie i po kolei, bo się potratujecie:)
MP: Ty nie miej do nas pretensji, że każdy chce stać bliżej i się poocierać.
C: :)

Ech faceci:))) Czy mi poprawili humor? Generalnie nie potrzebuję poprawy. Bo przecież, podobno jestem BOSKA, chociaż taka zwyczajna:)))

3 komentarze:

  1. Ja poproszę o jakieś dementi, bo MP to moje inicjały, a to nie ja powiedziałem! :P
    Choć generalnie tekst w moim stylu ^^’

    OdpowiedzUsuń
  2. MP = Moi Piłkarze:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. No widzisz (lalka)? A jak ja koło tych malarzy przechodzę, to bardzo uważnie malują drzwi i sufity ze sztukateriami włącznie!

    OdpowiedzUsuń