licznik bloga

Obsługiwane przez usługę Blogger.

wtorek, 2 października 2007

Najpierw, o chorej...

…porze 6.40 Derektor Grzywka znalazł podobno specjalnie dla mnie CHMURĘ. CHMURA miała kolor wrzosowiska z domieszką złotego pyłu. Zachwyciłam się.

Potem tuż przed Nową przez drogę przebiegła mi sarna i wskoczyła w kukurydzę. Zamajtała ogonkiem i już jej nie było. Zachwyciłam się.

Potem za płotem na polu coś wypłoszyło bażanty. Furgot… trzy były. Zachwyciłam się.

Generalnie gdzie ja jestem??? Czy to Śląsk jakiś czy zabita dechami wieś urocza???

1 komentarz:

  1. Z całym szacunkiem My Dear, godzina 6.40 jest jak najbardziej normalna… ja dzisiaj zaczęłam pracę o 5.17 :-) A widoków bażantów i sarenek zazdroszczę :-)

    OdpowiedzUsuń