…które bez względu na humor sprawiają, że się uśmiecham…
Milka truskawkowa
poświata pełni księżyca sącząca się przez żaluzje
zapach palonych liści
„Kocham cię mamo najbaldziej na świecie”
chrupanie świeżego pieczywa
światło świec
muzyka poruszająca do tańca
zapach gaszonej zapałki
cygara czekoladowe
gorąca kąpiel
dobra książka w gorącej kąpieli
zmęczenie po wysiłku fizycznym
konwalie
plecenie wianków ze Smokiem
obrzydliwe podobieństwa
lody czekoladowe
spanie do późna
podlewanie kwiatów
opowiadanie bajek
tulipany
pisanie listów
spacer po lesie
pieczenie bułeczek w niedzielne poranki
zapach pieczonego ciasta
frytki z majonezem w każdej ilości
wieczorne rozmowy
wiadomości na gadu, które dostaję następnego dnia, a dotyczą dnia poprzedniego
zapach mokrej końskiej sierści
głaskane włosy między palcami
smocze wierszyki
czytanie na głos
telefony od Przyjaciół
stare, malutkie kina, których już prawie nie ma
burza
gorąca czekolada
zapach antykwariatów
chodzenie po kałużach
wspomnienia o Babci
pływanie do zmęczenia
odnawianie mebli
starożytna poezja Egiptu
namalowany portret
przygarbione babcie mijane na ulicy
babskie wieczory
Jest takich rzeczy 100, 1000 razy tyle. Ostatnio najczęściej uśmiecham się na widok kruków:))) Czarownica:)))
Wiedźmy, nie czarownice :)
OdpowiedzUsuńMoże takie, jak w teledysku „Frozen”?
większość z tych rzeczy mnie również przyprawia o radosny nastrój
OdpowiedzUsuńGdzie Ty te kruki oglądasz? Chyba nie koło aktualnego domu? :D
OdpowiedzUsuńNie są to aby gawrony ? ;-)
babski wieczór miałam dzisiaj ;o)
OdpowiedzUsuń